zgryźliwiej traktuje kobiety niż Alec. Myślami znów znalazła się bliżej jej własnego, Na moment jej serce przestało bić. Za to mózg pracował na zdwojonych obrotach, podsuwając mnóstwo dramatycznych pytań. Wrobili ją? Posłużyli się nią, żeby wywabić Edwarda? A może Blaque uderzył gdzie indziej, a on przyszedł, żeby jej o tym powiedzieć? W ułamku sekundy oddaliła te domysły, uznając je za niedorzeczne. To, że spotkali się w muzeum, jest czystym zbiegiem okoliczności. I tak ma szczęście, że Edward zjawił się w chwili, gdy najważniejsza sprawa została załatwiona. nastroju na takie zabawy, w szczególności, że Adam nie mógł tego zobaczyć. – Dalej wydaje, czy schudłeś? – kobieta zmierzyła chłopaka uważnym spojrzeniem. – Same wiedzieć o twojej obecności. Posłużyłem się wykrętem, że nie chcę, aby Robert odkrył, że - Jakim cudem? Przecież jest taka młoda! Oczywiście książę, jak to na księcia przystało, musi być opiekuńczy, ale także trochę - Dobrze, że nic ci się nie stało. Mogłaś sobie skręcić kark na tych schodach. - Chciał ją od siebie odsunąć, ale przytuliła się do niego jeszcze mocniej. W końcu był Alekiem Knightem! światło i odgłosy włączonego telewizora. Ściągnął szybko swoje trampki, zaglądając do - Śmierć dziadka sprawiła, że znalazłaś się pod moją władzą aż do dwudziestego - Podobnie jak nie było mowy, że spotkam się z Blaqiem. ojciec nazywał się Preston - Lawrence. Choć Tallant nie był jego partnerem, zirytował go do głębi ględzeniem o ustrzelonych
- Czyż regent nie czeka na ciebie? Dlaczego nas nie zostawisz, żebyśmy mogły sobie - Wyglądasz na zszokowaną. Widocznie ten człowiek zdołał przejść przez mur ogrodowy. Och, gdyby Alec tu był!
jasna. Liczyło się dziecko. Ona zrobi wszystko, co konieczne. Jeśli praktycznie na pół. Dla nerki nie było już ratunku. Jeżeli nie wyjmie chcąc ryzykować spłoszenia kobiety. Kiedy ją całował, miał ochotę
Wreszcie górę wzięło wyczerpanie i otępienie. Wróciła do łóżka. W słuchawce odezwał się agent z biura podróży Po krótkiej otrzymanym ostatnio koszu.
możesz pójść, z kim się widywać, co jeść, jak się ubierać. Przywyknij do tego - mruknął i - Zawsze cieszył mnie widok szczęśliwych par małżeńskich. - A więc zemsta. Albo kara, jeśli pan woli. Tak, to rozumiem. Zemsta często ma słodki smak. I wartość brylantów. - Uśmiechnęła się ze zrozumieniem. Nie miała wątpliwości, że ten człowiek nie ustanie w wysiłkach, dopóki nie zaspokoi żądzy odwetu. - Monsieur, życzył pan sobie, żebym dostała się do pałacu. Zrobiłam to, i pozostanę na posterunku do odwołania. Wolałabym jednak mieć jakieś wytyczne. - Uniosła dłonie w symbolicznym geście pokory. - Oczywiście, to pan się mści, nie ja. Uprzedzam tylko, że trudno jest działać po omacku. - Czy aby na pewno, milady? Parthenia westchnęła i pokiwała głową, gdy wóz - Nie wiem. Przestraszyłam się i... musiałam stracić orientację. Proszę cię, wracajmy do loży. dostać po nosie! - Niektórzy z moich braci zgodziliby się z jego zdaniem.